Uwaga: Opisany zasięg Mariensztatu różni się zarówno od granic współczesnego osiedla jak i od przedwojennego Mariensztatu. W opisie nie zostały ujęte (zostały potraktowane w portalu jako osobne miejsca): zabudowa ul. Bednarskiej powyżej nr 15, budynki przy ul. Bednarskiej 2/4, 7, 9 i 11, teren dzisiejszego skweru Olgerbranda oraz tereny na północ od ul. Białoskórniczej i ul. Źródłowej (m.in. dawny dom Schichta, dzisiaj Mazowieckie Centrum Stomatologii).
Dzisiejszy Mariensztat to pierwsze powojenne osiedle mieszkaniowe, zaprojektowane przez Zygmunta Stępińskiego oraz Józefa Sigalina. Zabudowa w niewielkim stopniu przypomina przedwojenną. Niskie kamieniczki nawiązujące do małomiasteczkowej architektury XVIII wieku są w rzeczywistości blokami z niewielkimi mieszkaniami [1]. Stylizowane są jedynie fasady budynków [4]. Jest to jedno z najmniejszych osiedli w Warszawie [4] z okresu PRL-u.
Rynek Mariensztacki jest otwarty na trasę W-Z i zamknięty z trzech pozostałych stron [4]. Centrum założenia stanowi prostokątny rynek otoczony z trzech stron trzykondygnacyjnymi blokami. Zastosowano jednolite dachy ceramiczne (dachówka holenderka i esówka) oraz podział elewacji oddzielający gzymsem i pasem kordonowym parter od dwóch następnych kondygnacji. Piętro pierwsze wyodrębniono przez wprowadzenie większej skali, uzyskując tzw. „piano nobile”. Elewacje zwieńczono gzymsem koronującym, którego maksymalne wyładowanie waha się w granicach od 40-50 cm. Zarówno okna pierwszego, jak i drugiego piętra posiadają obramowania w formie opasek. Detal architektoniczny jest nawiązaniem do architektury warszawskiej z okresu klasycyzmu i empiru. Wszystkie elewacje wykonane zostały w tynkach wapiennych z 6-milimetrową szlichtą barwną. Kolory otrzymano przez dodanie do szlichty mielonej cegły, proszku z mielonego piaskowca, węgla drzewnego lub też barwników (ugier, ochra) [7].
Inny charakter architektoniczny ma dom przy ul. Bednarskiej 9 i przedszkole przy ul. Sowiej 4. Na tyłach bloków zaprojektowano duże, ogólnodostępne tereny zielone. Domom mieszkalnym towarzyszyła kompletna infrastruktura społeczna i usługowa. Wybudowano żłobek (początkowo Urząd Konserwatorski sprzeciwił się zatwierdzeniu projektu żłobka, dopiero wniosek biura NROW umożliwił budowę), przedszkole, szkołę podstawową, ośrodek zdrowia, bibliotekę, dom kultury oraz różne sklepy. Był urząd pocztowy, szewc, krawiec, fryzjer, sklep spożywczy, mięsno-wędliniarski, odzieżowo-tekstylny, papierniczy, sklep z warzywami i nabiałem, sklep z farbami i artykułami gospodarstwa domowego. Przy rynku zlokalizowana była kawiarnia („Cichy Kącik” [58]) i bar mleczny. Na rogu ul. Krzywopobocznej „Czytelnik” otworzył kawiarnię z czytelnią i wystawą nowości książkowych, w której gromadzili się pisarze, architekci i plastycy [7]. Obecnie nie ma na osiedlu ani jednego sklepu, najbliższy znajduje się przy ul. Browarnej [58].
Malowniczości dodawała mała architektura, rzeźba oraz malarskie dekoracje ścienne [7]. Zachowało się sporo elementów kutych z żelaza: wskazówki w zegarze, kraty okienne, szyldy, uchwyty na drzewce flag, latarnie. Ciekawym elementem są osłony na dzikie wino (półkoliste balustrady przy ul. Mariensztat 19, 23, 25). Troskę o detal widać też na kamiennych tabliczkach z nazwami ulic na ścianach domów: Mariensztadt, Garbarska, Krzywopoboczna, Źródłowa, Grodzka, Białoskórnicza, które zaprojektowała i wykonała artystka rzeźbiarka Magdalena Więcek-Wnuk [7].
Główne osie komunikacyjne to ul. Mariensztat i ul. Bednarska. W porównaniu do sieci ulicznej z 1939 roku całkowitej likwidacji uległy ul. Grodzka i ul. Pusta. Ul. Źródłowa i ul. Białoskórnicza zachowały nazwy, natomiast ich przebieg nie pokrywa się z dawnym położeniem (przesunięte są lekko na północ i tworzą jednokierunkową ulicę wyjazdową). Ul. Krzywopoboczna i ul. Garbarska, zachowane w nazwach, stanowią ściany rynku [7].
Powstały cztery typy domów: 1) kamienice o zróżnicowanej długości elewacji między ul. Bednarską, ul. Dobrą, ul. Mariensztat i ul. Sowią, nawiązujące do przedwojennego układu ulic, które stanowić miały rolę architektonicznego łącznika między nowymi i starymi budynkami, 2) domy projektowane bez nawiązania do przedwojennego układu posesji, o podobnej długości elewacji, 3) domy zbudowane na podstawie budynków zabytkowych: Dom pod Sową i dawny Hotel Bawarski oraz 4) odbudowane zabytki (pięć budynków) [7].
Część kamienic na Mariensztacie została wzniesiona z cegły rozbiórkowej pochodzącej ze zniszczonej Warszawy. Przy budowie użyto, po raz pierwszy w Polsce, stropów DMS montowanych z gruzobetonowych pustaków układanych pomiędzy żelbetowymi belkami. Do osuszania wnętrz używano specjalnych pieców, dzięki czemu skrócono czas schnięcia. Dominowały małe mieszkania. Składały się z jednej, dwóch lub trzech izb. Były to lokale wygodne, jasne, suche, należycie ogrzane (w ramach ogrzewania w każdym pokoju stał mały, prymitywny piec żelazny). Zaopatrzone były w elektryczność, gaz, wodę, kanalizację i łazienkę (nie było wanny, tylko miejsce na nią). Przeważały naturalne materiały wykończeniowe, drewniane drzwi, skrzynkowe ramy okienne, drewniane pochwyty balustrad na klatkach schodowych, drewniane deski sedesowe w łazienkach i drewniane podłogi [7].
Mariensztat w mediach
Leon Buczkowski nakręcił w 1954 roku [1] pierwszy pełnometrażowy polski kolorowy film fabularny (komedię muzyczną [4]), pokazujący budowę osiedla mieszkaniowego w odradzającej się Polsce, pod tytułem Przygoda na Mariensztacie [11]. Faktycznie jednak wnętrza i nocne zdjęcia Mariensztatu [13] były namalowaną w łódzkim studiu filmowym panoramą miasta [4]. Podobno przygotowujący je scenograf Józef Galewski chwilę się zastanowił, umoczył pędzel osadzony na kiju od szczotki i bez żadnych szkiców zaczął malować okno, które po trzech dniach okazało się fragmentem wielkiej panoramy Warszawy. Samą budowę filmowano w Warszawie na ul. Elektoralnej (główna aktorka, Lidia Korsakówna, przez dwa tygodnie faktycznie budowała kamienicę na rogu ul. Elektoralnej i ul. Jana Pawła II [44]) [13]. W filmie wystąpił zespół Mazowsze z Ireną Santor [62]. Według opowieści ekranowy partner Lidii, Tadeusz Schmidt, w dniu kiedy była z nim pokłócona, zmówił się z reżyserem i scenę pocałunku podczas zabawy tanecznej dublowali 25 razy, często przy wyłączonej kamerze [44].
Podwórko kamienicy Mariensztat 9 było widoczne w serialu "Złotopolscy" [11]. Mariensztat wystąpił też m.in. w filmie Piątka z ulicy Barskiej [34].
Mariensztat cieszył się popularnością wśród muzyków i poetów. Powstawały o nim piosenki, jak "Małe mieszkanko na Mariensztacie" (słowa Wacław Stępień, muzyka Zdzisław Gozdawa, wykonawca Irena Santor [7]). [11]. Wszyscy śpiewali też piosenkę z filmu Buczkowskiego, pod tytułem „Jak przygoda, to tylko w Warszawie” [11]. Artur Międzyrzecki napisał wspólnie z Tadeuszem Kubiakiem „Piosenkę mariensztacką” do muzyki Władysława Szpilmana [91]. O osiedlu przedwojennym powstał wiersz Andrzeja Nowickiego „Moja Ojczyzna” z 1940 roku, a o powojennym pisał Konstanty Ildefons Gałczyński w wierszu „Mariensztackie szaleństwo” z 1949 roku [7].